czwartek, 5 grudnia 2013

Nowe papiery Ilforda

Właśnie się ukazały...
Multigrade FB Classic i Multigrade FB Cooltone.

Pdf-y z opisem:

Classic
Cooltone

I strasznie się cieszę bo FB Cooltone nigdy nie było a zawsze go chciałem.
A Classic ma mieć głębszą czerń, oba mają lepiej spasowane krzywe poszczególnych gradacji i większą czułość - zwłaszcza na gradacjach od 4 do 5. I o połowę krótszy czas płukania w tych samych warunkach.

A mniej się cieszę bo Classic zastępuje Multigrade FB IV Fiber i tym samym wszystkie moje notatki z ostatnich lat zmniejszają swoją przydatność z 98% do 15% :-(((((((((

Kurr.................

Jak dostanę to zrobię dokładne porównanie owych krzywych kontrastu...zobaczymy ile prawdy w prawdzie :-)

czwartek, 28 listopada 2013

Soft-focus dla majsterkowiczów

Dzisiaj będzie o obiektywach dla artystów w wersji budżetowej :-)

Wszyscy którzy interesują się piktorializmem, klasycznymi miękkimi portretami i mają ciągoty w stronę baśniowych krain dochodzą do momentu w którym trzeba kupić obiektyw do tego szczytnego celu. Możliwości jest pełno, od malutkich monokli które mniej kultowych producentów kosztują grosze (grosze to 100-300$) do ogromnych mosiężnych obiektywów które oprócz zaporowej ceny mają również zaporowe gabaryty :-( Boleśnie się o tym przekonałem jadąc odebrać obiektyw legendarny i bardzo rzadki - Voigtlander Universal Heliar 42cm którego kupiłem w bardzo okazyjnej cenie 500€. Całą drogę po niego (450km) jechałem wniebowzięty, całą drogę wracałem...zdumiony i chyba zły. Moja Norma 8x10 jest w stanie unieść każde szkło, waga i ogniskowa nie mają znaczenia. Niestety obiektyw okazał się większy niż...płytka obiektywowa od Sinara...obiektyw mieszka teraz w Kanadzie i stoi na studyjnym Deardorfie...
Na drugim biegunie są malutkie monokle - jak np. Vademecum firmy Emil Busch. Obiektywy malutkie (około 3,5cm średnica) i w zależności od formatu mające ogniskowe w przedziale 15-75cm co 10cm. Składa się z nich różne kombinacje - peryskopy lub aplanaty, szerokie peryskopy lub aplanaty lub używa się pojedynczych soczewek nazywanych krajobrazowymi.
Gdzieś między tymi skrajnościami są wszystkie formy pośrednie, wynalazki mniej (jak Adjustable Landscape Lens) lub bardziej (jak Plasmat, Imagon) znane, dostępne i wyceniane. Wszystkie mają wady i zalety, różni ludzie mają też różne oczekiwania...niestety wiedzy na ten temat nie ma zbyt dużo a wiele rzeczy weryfikuje dopiero zakup i własne posmakowanie - tego jak się danym obiektywem robi i jakie efekty ten obiektyw daje.

Zdjęcie z poprzedniego postu (Brama Pałacowa) zostało zrobione "własnoręcznie" złożonym peryskopem o ogniskowej 36cm. Dzięki uprzejmości pewnego Grzegorza K (dzięki Grześ!) stałem się posiadaczem zestawu soczewek o ogniskowych w przedziale 16,5cm-200cm (tak, dwa metry ogniskowa), całość kosztowała grosze bo chyba około 100zl... Są to "czystej krwi" monokle czyli pojedyncze soczewki jednoelementowe. Podobnie jak w przypadku Vademecum, można z nich złożyć obiektyw dwusoczewkowy o żądanym polu krycia lub używać ich jako samodzielne obiektywy - czyli właśnie monokle. Soczewki dotarły w "czystej formie" czyli bez żadnych oprawek, to co najbardziej cieszy to ich rozmiar - średnica 65mm, jedynie jedna ogniskowa ma 60mm - a więc będzie dużo jaśniej niż w "Casket-ach" czyli Vademecum i podobnych. Dokupiłem im oprawki stosowane przy filtrach Cokin i po "perfekcyjnym" wycentrowaniu przykleiłem :-)




Elementem chyba najważniejszym jest migawka która umożliwia krótkie czasy naświetlania - tak się szczęśliwie złożyło, że miałem o idealnej średnicy (jest to Compound 4) i na dodatek ze skalą przysłon wyskalowaną w milimetrach :-)))
Migawka po lekkim tuningu taśmą izolacyjną została wyposażona w dwie oprawki filtrów 67mm co umożliwia błyskawiczne zakładanie soczewek.



Przy używaniu monokla sprawa ogniskowej i przysłony jest prosta - ogniskowa jest taka jaka...jest :-) a przysłona jest łatwa do obliczenia bo chodzi tylko o stosunek ogniskowej do średnicy przysłony. Przy obiektywie dwusoczewkowym sprawa się ciut komplikuje bo ogniskową trzeba obliczyć (nawet gdy używamy dwóch identycznych soczewek - a nie tylko podzielić ich ogniskową na dwa) a przysłona również wymaga lekkiego skomplikowania wzoru. Na szczęście w jednej z starych książek są oba wzory (do obliczania ogniskowej i przysłony) więc mogłem dokładnie te parametry obliczyć i wydrukować sobie ściągę.



Jak widzicie, zestaw który wybrałem dla swojego 8x10 ma ogniskowe 36-67cm w przypadku monokli i 20-82cm w przypadku peryskopu - dłuższych ogniskowych nie jestem w stanie używać ze względu na wyciąg miecha - moja kamera ma max 90 czy 95cm.
Zestaw ten jest za duży na większość kamer 4x5 ze względu na rozmiar migawki (ale tam wystarczają malutkie monokle bo i ogniskowe są krótsze więc zawsze jest dość jasno na matówce) ale do 8x10 nadaje się idealnie - i całość jest obłędnie lekka!

Tak wygląda kamera z różnymi ogniskowymi od 20 do 82cm i ustawieniu ostrości na niekończoność.



Soczewki nie mają powłok a nawet peryskop jest jednym z najprostszych obiektywów - chyba drugim w historii bo powstał z połączenia dwóch monokli. Więc na matówce szaleją wszystkie możliwe wady optyczne w ilościach mogących przyprawić o zawał lub...zachwyt :-) Płaszczyzna ostrości nie jest płaszczyzną. Dystorsja i flara na najkrótszych ogniskowych jest tak ogromna, że w zasadzie dyskwalifikuje je do użytku przy całkiem otwartej przysłonie. Wraz z wzrostem ogniskowej wszystkie parametry ulegają poprawie a przymknięcie o 1-2 działki (lub wcale w przypadku najdłuższych ogniskowych) umożliwia zrobienie pięknej szitki którą można i powiększać, i odbijać stykowo.

Do całości mam dopasowany uchwyt Cokin i podstawowy zestaw filtrów - czerwony, żółty i szara połówka. Tu nie muszę się bać, że plastikowy filtr zwali mi ostrość :-)

Dla mnie jest git. Mam leciutkie szkła o sporym zakresie ogniskowych, jasne i kosztowały grosze. Jeśli chcecie zrobić coś podobnego to szukajcie producenta optyki (są w Polsce na pewno) lub allegro czy ebay - tam też się rożne soczewki trafiają za grosze - właśnie takie - pojedyncze, nowe i kosztujące ułamek gotowego obiektywu. Wzory udostępnię jeśli będzie potrzeba :-)

czwartek, 3 października 2013

Brama pałacowa...

I nie tylko...
Bo gdy trzymam w ręce stykówkę to czuję się jakbym miał przed sobą bramę do raju...raju dla mych oczu i przeciążonej mózgownicy...
W końcu zbiegły się wszystkie niezbędne warunki, w końcu dojrzałem i doczekałem...
Nie lubię, nie toleruję rzeczy miałkich, płytkich...dlatego często coś odrzucam, tracę, zmieniam, kombinuję, przeczekuję...
Cieszę się, że istnieje fotografia, że jest "nieskończona" i, że mogę się nią zajmować...
Zaczynam przygodę z piktorializmem, pewnie nie dotrę do sedna i pewnie trochę wypadnę z któregoś zakrętu...ale smaku raczej nie stracę :-)


Brama (drzewa) była sadzona w czasie gdy zaczynano stawiać pałac...ta ma około 200 lat.
Wiele razy podchodziłem do pokazania tego miejsca, wszystkie poprzednie próby nic mnie nie urzekły...
Teraz, dzięki kombinacji genialnego aparatu, zaryzykowania z nieprzewidywalnymi obiektywami i formie (stykówka 8x10) która daje mi odpocząć od powiększeń (a to bardzo ważne bo od paru miesięcy nie robię nic oprócz powiększeń - na dodatek nie swoich) mam znowu uśmiech na twarzy i wielokrotnie wracam do niej w ciągu dnia...żeby choć na chwilę popatrzeć...
Jest piękna, "sama" świeci i nie wygląda jak kalka z rzeczywistości...
Nauczyła mnie trochę i nakarmiła :-) Na monitorze jest tylko namiastką siebie - lecz nie można jej inaczej pokazać...




Dużo się zmieniło w moim życiu przez ostatni rok. Chyba wszystko...
Również rzeczy foto i około fotograficzne...podzielę się tym z Wami...
Wiem, że już parę razy deklarowałem - ale teraz po rewolucjach, uspokojeniu i zaplanowaniu, ruszam z blogiem i ciężko będzie mnie spotkać gdziekolwiek indziej...