Nie mogłem pojechać na cmentarz z wiadomych powodów.
Był postacią wyjątkową...dał solidne fundamenty na których swoje życie zbudowała cała jego najbliższa rodzina. Pracę, miejsce, domy i szacunek wśród ludzi. Był moim mistrzem - w warsztacie i w ślusarni - mistrz Tadeusz. Niestety, wówczas nie doceniałem jego wielkości jako człowieka...byłem zbyt głupi i przemądrzały. Rozumiem to dopiero dziś...
Wybacz mistrzu.
Dziękuję dziadku.
Parę miesięcy temu dostałem jego zdjęcie, stykówkę z negatywu 6x9cm. Autoportret wykonany z pomocą kogoś, nie wiadomo kogo.
A to zdjęcie które zrobiłem sobie jakieś 30 lat później...z pomocą kolegi. Nie wiedząc o autoportrecie dziadka, kilka lat po jego śmierci.
Dziadek odszedł w dniu urodzin moich i swojej córki (mojej mamy)
Zdjęcie oprawiłem...będziesz przy mojej tokarce, będziesz patrzał czy dobrze pracuję.
Dziękuję za wszystko.
Nie chcę pisać czegoś oderwanego od rzeczywistości...wiem już, że człowiek nie jest czystą kartą. Z tych moich "przypadków" które mądrzejsi nazywają znakami, mógłbym małą książkę napisać.
Poniżej Ercona 6x9 jaką używał dziadek, niestety nie jest to jego egzemplarz, kupiłem ten sam model.
Moja historia jest w pewien sposób połączona z archiwum o którym pisałem w poprzednim poście. Dziadek jest jej ważną częścią. Dojdziemy do tego w odpowiednim czasie...
2 komentarze:
Dziękuję, że pięknie uczciłeś pamięć Twojego Dziadka, mojego Taty. Czasem odkrywamy niewidzialne nici, które łączą Wszystko.
Proszę. Nici jest mnóstwo...
Znalazłem dwa swoje negatywy na których jest dziadek. Zrobię odbitki.
Prześlij komentarz