Pierwsza część postów o renowacji Focomata IIC dotyczy blatu. Można by się zastanawiać czy blat jest na tyle istotny żeby poświęcić mu aż tyle czasu i pracy, w końcu to tylko blat a sam powiększalnik czasami kończy przykręcony bezpośrednio do jakiegoś większego blatu roboczego obok innych powiększalników. To wszystko prawda i sam zawsze miałem tak urządzoną ciemnię, ale blaty w czarnych Focomatach są zupełnie inne niż w chyba wszystkich pozostałych powiększalnikach, z szarymi Focomatami włącznie. Mają dodatkowe funkcje których w innych powiększalnikach nie ma a sam blat jest wspaniale wykonany. O funkcjach napiszę na koniec renowacji, przy prezentacji tej wspaniałej maszyny, ten post jest o samym procesie odnawiania. Nie mam zdjęć kompletnego blatu, te elementy są pokazane na filmie o renowacji do którego link jest tutaj : Focomat renowacja
Blat jest trójwarstwową klejonką (buk) pokrytą fornirem dębowym. Całość polakierowana bardzo mocnym i trwałym lakierem bezbarwnym, dół i boki mają szary odcień ale spotykałem już blaty pokryte tylko bezbarwnym lakierem. O jakości świadczy jego kondycja, 50 lat po wyprodukowaniu blat jest prosty, bez żadnych rozwarstwień, bez skruszonego kleju. W jednym miejscu oderwał się fornir, na szczęście od dołu. Sam lakier jest porysowany i ze starości (i promieniowania UV) stracił klarowność. Podczas demontażu oprzyrządowania urywa się parę wkrętów, jest tak zawsze, na szczęście posiadam wkręty z epoki więc mogę pourywane zastąpić praktycznie identycznymi wkrętami.
Klejonka, zewnętrzne warstwy wzdłuż blatu, środkowa w poprzek.
Miejsce kolumny po pierwszym "liźnięciu" szlifierką. Widać że kolumna odcisnęła się w fornirze, tam gdzie przód (ciężar powiększalnika) najbardziej. Jest to malutkie wgłębienie i samo szlifowanie naprawi tą nierówność. Fornir ma grubość 0,6mm więc najbezpieczniej jest go szlifować ręcznie, w żadnym przypadku szlifeirkami rotacyjnym lub "czołgami". Ja szlifowałem bardzo delikatnie szlifierką mimośrodową, na "jedynce" (czyli praktycznie bez ruchu obrotowego, sama wibracja), bez dociskania i drobnym papierem (180).
Urwane wkręty musiałem wywiercić na wiertarce kolumnowej, z dołu z przyczyn technicznych musiałem użyć większego wiertła (12mm)
Dolne kołki wklejone.
Górne wklejone i przycięte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz